sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 14

Wsiadłam z nim do samochodu i ruszyliśmy w strone mojego domu . Gdy dojechaliśmy , pocałowałam Justina na do widzenia i weszłam do domu !. Już 
dawno spałam, gdy nagle obudził mnie dziwięk dzwoniącego telefonu. To Justin.

- Halo? - powiedzialam sennie 

- Cześć,przepraszam,że Cię obudziłem.. mam sprawe -zająknaął się -mogłabyś po mnie przyjechać? popsuło mi sie auto 
 To zwaliło mnie z nóg
- Do jasnej cholery jest 3 w nocy a tobie co się stało ?- odetchnełam 
- ok przyjadę! Podaj mi adres  

* 10 Min później * 
- Co ci strzelilo do głowy - spytalam z wyrzutem, 
 - Na przejażdżki wybieraj się rano i nie takim starym rzęchem !.. 
- Po co tu jechałeś? 
- Chciałem pomyśleć - powiedział  cały czerwony
 - o czym ? - odwrocił wzrok 
- o tobie. 
zmieszałam się.. pojechaliśmy nad  jakiś domek nad jeziorkiem i gadaliśmy cały czas. Stary samochód Jusa zostawiliśmy tam gdzie byl wcześniej. podczas gdy rozmawialiśmy on mnie pocałował i bardzo mocno do siebie przytulił . Nagle doszłam do wniosku, że to nie może się  tak skończyć odsunęłam się od Jussa
- Co się stało ? - spytał
- Nic ja po prostu nie chcę być z kimś na stałe, muszę to przemysleć...
- Jak to ? Nie widzisz,że jest coś między nami?- spytał rozdrażniony
-Widzę, ale nie chcę żeby tak było.. Idę stąd. możesz wziać moj samochód . Ja po kogoś zadzwoie - I poszłam ... Byłam już poza zagrożeniem gdy Juss  krzyknął z oddali
-Jasne ! Zostaw mnie tu samego ..- było mi przykro, ale co miałam zrobic?.. cóż.. dziwnie bedzie wyglądać jadąc rożowym ferrari. Zadzwoniłam do Chaza.
- Hej, przyjedziesz po mnie?  - Powiedziałam zmieszana
- Jak to? Jest 4;00 nad ranem ! - Powiedzial spiąc
-Tak, wiem przepraszam. odwdzięcze Ci się jakoś.. Avonly Strett 289 
-Ok.. przyjadę.. 
*Był już za 15 min.. *
-To co się stało?- spytał uprzejmie
-To mało ważne - odparlam  Juss zepsuł mi cały humor.. W sumie sama byłam sobie winna.
- Spoko nie musisz mi mówić- odpowiedzial zdenerwowany
- Nie no, przepraszam po prostu nie mam humoru - Próbowałam go pocałowac w policzek, ale on obrocił twarz o 90 stopni i jego usta znalazly się na moich.. O nie ! Odepchnełam go od siebie i wyszłam z samochodu. Chciało mi sie płakać . Widać było że się  zdenerwował Nienawidzilam siebie i całego świata . Nie chciałam wychodzić z lóżka . Chciałam przeprosć Jussa i Chaza ale jakoś nie miałam odwagi . Czułam się dziwnie. Z resztą sama nie wiedziałam co czuję.

#Jarzynka

2 komentarze:

  1. Hej ; * Mogę mieć do ciebie prośbe zajrzysz na mojego bloga
    http://odpierwszegowejrzen.blogspot.com/
    . Jeśli ci się spodoba to skomentuj . I podaj dalej ;* Dziękujee ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział , zresztą tak jak inne

    OdpowiedzUsuń